Pan Matusiak na YouTube? Plany powoli stają się rzeczywistością!
Wszystko wskazuje na to, że to będzie ambitny kanał na YouTube
Pomysł na kanał ogólnie mam. Taki nie do końca jeszcze skrystalizowany, ale mam. Konto też już mam: https://bit.ly/2KHEK1t możecie - jak to mówią - dać mi już teraz SUBA!). Założone w 2010 roku. Poważnie! Własny kanał na YouTube chodzi za mną od dawna. Bardzo dawna. Zawsze jednak brakowało mi a to czasu, a to odwagi, a to znów wiary w swój pomysł. Wiadomo przezcież, że na YouTube największym zainteresowaniem cieszą się debilizmy. I nie będę tu rzucał teraz nazwami. Jedno jest pewne - ja tą drogą nie chcę podażąć, choć jestem wyrozumiały i tym samym jestem w stanie zrozumieć, że to rozrywka, że dobra zabawa. Nastawiam się jednak na ambitny content. Chcę dać moim przyszłym widzom jakąś wartość, chcę się dzielić ciekawymi rzeczami - jako przedsiębiorca, prezes agencji digitalowej, ojciec, konkubent, czy ogólnie gość, który interesuje się światem i nie marnuje czasu. Wierzę, że edukacja społecznościowa to coś wartościowego i przyszłościowego.
Jeden film w tygodniu na dobry początek będzie musiał wystarczyć
Z takich poważnych ustaleć na tę chwilę mam jedno: planuje robić jeden film tygodniwo. Owszem, domyślam się, że to niewiele, ale dla mnie to i tak spore wyzwanie. Firma, dzieci, konkubina... A - wbrew pozorom - przygotowanie kilunastominutowego materiału, zmontowanie i obróbka tego, będzie przecież pochłaniać kosmicznie dużo czasu. Mam jednak nadzieję, że tak zorganizuję swój czas prywatny i służbowy, aby trzymać się tych ustaleń. A przy okazji, aby na tym nie ucierpiał ten blog i wszystkie social media Pana Matusiaka (choć myślę, że tworzenie kanału na YouTube będzie generowało mnóstwo ciekawego contentu na social media, a szczególnie interesujący backstage na IGTV, który już stał się faktem na moim instagramowym profilu!). Ogólnie rzecz biorąc, własny kanał na YouTube to spore przedsięwzięcie, biorąc pod uwagę fakt, że to tak naprawdę na tę chwilę jedynie hobby. Wierzę jednak, że uda mnie się przyciągąć przed ekrany smartfonów (a może i nawet telewizorów, bo ja np. oglądam swóich ulubionych youtuberów na ekranie telewizora) kilka, może kilkanaście tysięcy odbiorców. Zakładam przy tym, że YouTube to medium, które intensywnie się cały czas rozwija i nie wiem, czy wiecie, ale podobnie jak Facebook i inne social media powoli przyciąga również starszych odbiorców, tj. 40-, 50-, 60-latków. Ale spokojnie - o szydełkowaniu i metodach spędzania czasu na działce nie planuję robić materiałów. Mówię to raczej w kwestii ambitnego contentu, którego z pewnością będą szukaćna YouTubie nowi użytkownicy.
Kanał ma testowo wystartować jeszcze w tym miesiącu
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, ale... Takie są plany. To, na ile uda się je zrealizować zależy od wielu czynników. Z jednej strony w grę wchodzą kwestie techniczne (kamery, nagłośnienie, montaż, animacje), a z drugiej kwestie merytoryczne, czy jak kto woli koncepcyjne. I wiem, że to trochę tłumaczenie się, ale mam niestety taką jedną małą wadę. Staram się bowiem maksymalnie realizowany projekt dopieścić zanim go oficjalnie światu pokażę. Wiem, najgłupsza głupota. Tym bardziej, że wypowiada ją absolwent podyplomówki Design Management, gdzie głównym narzędziem pracy jest metodologia designe thinking, polegająca m.in. na szybkim prototypowaniu... No cóż. W sumie mógłbym od tej zasady odstąpić w przypadku jakiejś strony, nowego bloga, ale... wydaje mnie się, że vlog musi być dobrze zrobiony. Minęła era tanich i wartościowych produkcji. Odbiorca trochę już się naoglądał i wymaga jakości. Nawet jeśli to tylko YouTube. Ja chcę tę jakość dać od samego początku i ją sukcesywnie zwiększać. Dobra strategia? A może się z tym kompletnie nie zgadzacie? Ciekaw jestem waszego zdania. Z chęcią o tym pogadam w komentarzach pod tym wpisem. Póki co - zabieram się za kolejne rzeczy związane z kanałem Pana Matusiaka na YouTube, a przy okazji życzę miłego dnia!
-
Mam super moce! Dzwoń pod dziewięć dziewięć osiem!
-
Już w kinach! Historia Filipa, polskiego Żyda, który przeżył nazizm we Frankfurcie!
-
Gdzie był Pan Matusiak, jak go nie było?
-
Kiedy przyjdzie piąta i dziesiąta fala - na dobre przerzucę się na VINIFY-a!
-
Postanowiłem kupić psa i... spłynął na mnie spory hejt!