Jeśli ostatnio jestem niedostępny w sieci, to dlatego, że porwali mnie gangsterzy z Peaky Blinders
Jak nie mogę oglądać Peaky Blinders to słucham Red Right Hand w pracy
Zdradzę, że piszę ten tekst słuchając dosyć głośno "Red Right Hand", czyli Nick'a Cave'a And The Bad Seeds na zmianę z "I'm a Wanted Man” Royal Deluxe (dalej w kolejce są jeszcze David Bowie, The White Stripes, Tom Waits, Johnny Cash, PJ Harvey, The Kills, Radiohead, Arctic Monkeys czy Queen of the Stone Age). Niezły odlot! To kawałki z soundtrack’a do serialu. Nadają niezłego kontrastu, bo to współczesna muzyka, a realia serialu osadzone są w dwudziestoleciu międzywojennym. Nie chcę wam zdradzać całości, więc tylko w kilku zdaniach o samym serialu. Thomas Shelby (czyli wspomniany rewelacyjnie grający Cillian Murphy) wraz z rodziną, czyli starszym gamoniowatym bratem Arthurem (Paul Anderson) i sukowatą ciotką Polly (Helen McCrory), dowodzą jedną z grup przestępczych w brytyjskim Birmingham. Nazywają się Peaky Blinders i charakteryzują ich czapki z wszytymi żyletkami (niejednokrotnie używają tych czapek nie tylko do noszenia…). I nie są to starsi panowie po sześćdziesiątce, lecz często gęsto młodzi, a nawet nieletni gangsterzy. Ogólnie rodzinka Shelbych zarabia na nielegalnych zakładach bukmacherskich, haraczach i handlu na czarnym rynku. Z czasem to się jednak zmienia, bo Thomas, czy raczej Tommy robi wszystko, aby wzmocnić swoją pozycję w mieście poprzez prowadzenie legalnych interesów. Generalnie, o czym przekonacie się - jak już zaczniecie oglądać - że nie idzie mu to łatwo i tym samym bez przelewu krwi...
Peaky Blinders zmiótł z mojego podium seriali House of Cards
Wiecie już z tekstu "Bezdyskusyjnie Netflix dołącza do grona moich ulubionych marek”, że wśród ulubionych seriali Pana Matusiaka jest „House of Cards” z Kevin'em Spacey w roli głównej. Serial ten wciągnął mnie tak bardzo, że chyba w ciągu miesiąca obejrzałem wszystkie sezony. Wiem, wariactwo, ale tak już jest z tymi dobrymi serialami na Netflixie. Niestety, to się właśnie zmieniło. Rodzina Underwood’ów ustępuje rodzinie Shelbych. Bo "House of Cards" jest świetny, ale Peaky Blinders wręcz genialny. I to chyba z tego powodu, że Brytyjczycy produkują w zasadzie niewiele seriali w porównaniu do Amerykanów (którzy z kolei swoje produkcje liczą w setkach rocznie), ale jak już to robią - to robią to nieźle. Domyślam się przy tym, że robią to znacznie mniejszymi budżetami, choć tego totalnie nie widać w Peaky Blinders. Być może serial jest tak genialny, bo to prawdziwa historia? Może dlatego, że wujek Stevena Knighta (pomysłodawca serialu) należał do Peaky Blinders, zaś jego matka jako dziecko była posłańcem bukmacherów i dzięki temu mógł bardziej wiarygodnie oddać tę historię? A może dlatego, że to serial kostiumowy, a przecież Wyspiarze są w tym bezkonkurencyjni? Nie wiem. Pewnie wszystkie te elementy miały kosmiczne znaczenie. Prawda jest jednak taka, że Knight i Mandabach zrobili prawdziwy majstersztyk! Stanęli na wysokości zadania i zadbali dosłownie o każdy, ale to każdy detal! Genialna sceneria, genialne stroje, genialni aktorzy i w końcu genialne ujęcia! Aż grzech nie zobaczyć Peaky Blinders w akcji!
PS I jeszcze taka ciekawostka… Nie wiedzieć czemu, ale Peaky Blinders miał być z założenia niszowym serialem (emisja w na kanale BBC Three, o istnieniu którego wiedzą chyba tylko pracownicy BBC). Nikt raczej nie planował, że będzie to światowy hit...
-
Mam super moce! Dzwoń pod dziewięć dziewięć osiem!
-
Już w kinach! Historia Filipa, polskiego Żyda, który przeżył nazizm we Frankfurcie!
-
Gdzie był Pan Matusiak, jak go nie było?
-
Kiedy przyjdzie piąta i dziesiąta fala - na dobre przerzucę się na VINIFY-a!
-
Postanowiłem kupić psa i... spłynął na mnie spory hejt!