Teatr 6. piętro - uwielbiam, ale jedna rzecz mnie okropnie w nim drażni...
I nie chodzi bynajmniej o sztukę, aktorów, smierdzący kibelek, niemiłe panie z baru, czy sposób zamawiania biletów. Tu wszystko gra. Irytujący jest fakt, że teatr nie stawia jasnych zasad odnośnie spóźniania się. Należę (niestety) do grona tych (nielicznych), którzy nienawidzą się spóźniać. Punktualność = świętość. Owszem, raz na ruski rok nawet mnie się zdarza spóźnić, ale zawsze, ale to zawsze wówczas dzwonię, wyjaśniam co jest tego powodem i oczywiście przepraszam. Uważam, że to fair. Nie brakuje jednak takich, którzy twierdzą, iż w spóźnianiu, podobnie jak i paleniu papierosów w miejscach publicznych, nie ma nic strasznego. No nie. Nie zgadzam się. Osoba, która się spóźnia z przyczyn zależnych wyłącznie od siebie, to osoba, która nie szanuje mojego czasu. Doba ma przecież jedynie 24 godziny. To niewiele jeśli się pracuje, ma trójkę dzieci i wymagającą konkubinę. Wracając do samego teatru... Jeśli planowo sztuka zaczyna się o 19:30, to dlaczego o 19:40 na salę nadal wchodzą ludzie? Ba, mało tego! Wchodzą i wcale im się nie śpieszy. Wcale nie czują jakiegoś dyskomfortu! Pełen luzik. Moim zdaniem teatr powinien zadbać o komfort większości siedzącej już na sali i tym samym ignorować tych, którzy punktualność mają głęboko gdzieś. Jak miałby to robić? Nie wiem. Może jakaś "ośla ławka" w ostatnim rzędzie, a raczej "ośli rząd" na samym końcu sali? Spóźniasz się - siedzisz w oślim rzędzie. Koniec i kropka! Druga sprawa, która - co logiczne - następuje zaraz po pierwszej, czyli... spektakl pt. szukanie swojego miejsca. Jakże irytujące jest to, jak Ci, którzy wpadli na sztukę niemalże w ostatniej chwili, przeciskają się przez cały ten wąski rząd (tak, Teatr 6. piętro to nie Multikino pod tym względem) - z prawej strony sali przechodzą na lawę stronę, choć... No właśnie - choć wystarczyłoby, aby weszli na salę z właściwej strony rzędu (wyjątkiem od tej reguły są oczywiście osoby, które mają miejsce centralnie w środku rzędu). Tu ewidentnie teatr nie odrobił pracy domowej. Możnaby było bowiem np. na bilecie umieścić widok sali z zaznaczonym miejscem danej osoby, albo przy wejściach zamontować w antyramie plan sali, aby każdy mógł zerknąć i zorientować się, czy wejść drzwiami po lewej, czy też może po prawej. I nie chodzi tu wcale o poprawę wyłącznie mojego samopoczucia w tym zakresie, mojego widzimisię. To również głosy osób, które siedzą obok mnie. Panie Michale, liczę zatem, że weźmie pan sobie do serca te uwagi. Tym samym służę pomocą w kwestii usprawnienia customer experience mojego ukochanego Teatru 6. piętro!
-
Lester Marks - kolekcjoner, który zamienia dom w muzeum sztuki współczesnej
-
Mam super moce! Dzwoń pod dziewięć dziewięć osiem!
-
Już w kinach! Historia Filipa, polskiego Żyda, który przeżył nazizm we Frankfurcie!
-
Kiedy przyjdzie piąta i dziesiąta fala - na dobre przerzucę się na VINIFY-a!
-
Postanowiłem kupić psa i... spłynął na mnie spory hejt!