To był genialny koncert kwintetu Wojtka Mazolewskiego!
A odbył się w ramach projektu "WYGRAMY MUZYKĄ" w warszawskiej Progresji, gdzie wejścia do obiektu dzielnie bronili ochroniarze i sam menedżer klubu. Rzecz jasna - bronili przed wirusami, a dokładnie przed koronawirusem. Daruję sobie jednak ten wątek... BTW... Koncert w głównej mierze poświęcony był nowej płycie "When Angels Fall", która ukazała się jakoś w grudniu 2019 roku. Muzycy zagrali więc tytułowe "When Angels Fall", a także "Roman II", "Dwaj ludzie z szafą", "Bariera", "Ja nie chcę spać" i wiele innych. Nie zabrakło też "Punk-T Gdańsk" z albumu "Polka", ze specjalną dedykacją dla Gdańszczan, skąd pochodzi Mazol. W każdym razie na scenie działo się wiele - znakomity kontrabas, znakomity saksofon, znakomite klawisze, przeznakomita trąbka (Oskar to mistrz!) i... znakomita, szalona perkusja! Kwintet pokazał, że w Polsce można robić świetny jazz, z czego jestem bardzo dumny. I w zasadzie tymi słowami chciałbym zakończyć tę krótką recenzję, czy tam relację. Streszczać poszczególnych utworów nie zamierzam, bo to nie moja rola (i trochę głupie, bo na koncerty to się chodzi a nie o nich czyta) - są od tego fachowcy i obstawiam, że zrobi to pewnie Piotr Metz, który koncert zapowiadał i kończył. W każdym razie, życzę sobie, aby WMQ za każdym razem mnie tak zaskakiwał. Już nie mogę się doczekać kolejnego koncertu!
-
Mam super moce! Dzwoń pod dziewięć dziewięć osiem!
-
Już w kinach! Historia Filipa, polskiego Żyda, który przeżył nazizm we Frankfurcie!
-
Gdzie był Pan Matusiak, jak go nie było?
-
Kiedy przyjdzie piąta i dziesiąta fala - na dobre przerzucę się na VINIFY-a!
-
Postanowiłem kupić psa i... spłynął na mnie spory hejt!