Postanowiłem kupić psa i... spłynął na mnie spory hejt!
Do skrzynki zaczęły trafiać (nawet od znajomych) wiadomości typu: "Po co Ci taki pies? Dla szpanu?", "I tak na niego czasu nie znajdziesz", "Do schroniska jedź i sobie weź za damo, a nie szopkę odstawiasz", "Wspierasz barbarzyńskich hodowców psów, wstydź się!", "Nie masz serca!", itp., itd.
Otaczają mnie... hipokryci?
Sympatycznie, prawda? Szczerze, to nie sądziłem, że moja ankieta wywoła takie reakcje, takie emocje. Rzecz jasna, gdybym to wiedział wcześniej, to i tak ankietę bym opublikował... Tak gwoli ścisłości. W każdym razie na początku byłem zirytowany, zdezorientowany, a dopiero później uświadomiłem sobie, że otaczają mnie... hipokryci mówiący o miłości do zwierząt, o krzywdzie jaka jest im wyrządzana, a nie robiący (w wielu przypadkach) totalnie nic, aby ten stan rzeczy zmienić. Ja również nie jestem jakoś mocno zaangażowany w pomoc zwierzętom, ale mogę się pochwalić, że od dwóch lat nie jem mięsa, a i zdarza mnie się wspierać schroniska dla zwierząt poprzez zakup np. suchej karmy. Niewiele, ale jednak. Swoją drogą... mówienie, że się kocha zwierzęta zajadając na śniadanie, obiad i kolację mięso, to... dziwne zjawisko...
Rozważam również adopcję...
Oczywiście hipokrytami nie nazywam tych, którzy zachęcali do adopcji w sposób miły, merytoryczny. Rozumiem ich. Szanuję. I chciałbym im sprawić przyjemność adoptując psa, ale... Ja nie chce adoptować pierwszego napotkanego psa. Po prostu, bo tak. Chcę w domu Podenco. Owszem, rozważam w pierwszej kolejności adopcję z jakiegoś hiszpańskiego schroniska (niżej piszę o tym, co się dzieje z psami rasy podenco w Hiszpanii), ale jeśli się nie uda - kupię szczeniaka od hodowcy. Od hodowcy (dokładnie od Baltasa Vejasa), który jest sprawdzony, rzetelny i szauje zwierzęta.
Pies to nie zabawka!
I na koniec takie przemyślenia... Decydując się na psa, decyduję się na włączenie go do rodziny i traktowanie, jak pełnoprawnego członka tejże rodziny. To chyba oczywiste. A to, że dopiero teraz (mając prawie 40 lat na karku) dorosłem do tej decyzji, świadczy wyłącznie o tym, że jestem odpowiedzialny. W mojej ocenie pies i jakiekolwiek inne zwierzę, to nie zabawka. Nie bierze się, czy też nie kupuje się zwierzęcia po to, aby zamknąć je w klatce, czy budzie. BTW... Decyzja o zakupie psa wróciła poniekąd za sprawą moich córeczek. To one wierciły mi już od dawna dziurę w brzuchu, ale dopiero teraz zobaczyłem, że ta ich potrzeba wypływa faktycznie prosto z serca. Do tego sam mam wielką potrzebę posiadania takiego psiaka, więc... należy to zrobić! Myślę też sobie, że pies (a szczególnie podenco) będzie motywatorem do tego, aby jeszcze więcej się poruszać, więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu - i - co ważne - z dziećmi, które są przyklejone do smartfonów (tak, niestety walczę z tym i ja).
Podenco najbardziej prześladowane?
Wracając do Hiszpanii i rasy podenco... Otóż, tak się składa, że to rasa, która jest chyba aktualnie najbardziej prześladowaną rasą psów na świecie. Podenco (w Hiszpanii Podencos) są masowo zabijane - jeszcze w 2018 roku, było to co najmniej 50 tys. psów rocznie! Po więcej na ten temat odsyłam do artykułu "Masowa zagłada psów w Hiszpanii".
-
Mam super moce! Dzwoń pod dziewięć dziewięć osiem!
-
Już w kinach! Historia Filipa, polskiego Żyda, który przeżył nazizm we Frankfurcie!
-
Gdzie był Pan Matusiak, jak go nie było?
-
Kiedy przyjdzie piąta i dziesiąta fala - na dobre przerzucę się na VINIFY-a!
-
Galeria sztuki współczesnej OTHER ART zaprasza młodych artystów do współpracy!